Atrament i kreda
Wzdychała kreda: „Wciąż jestem biała,
Nie chcę być biała!…” No i – sczerniała.
Nie chcę być biała!…” No i – sczerniała.
Jęczał atrament: „O, losie marny,
Wciąż jestem czarny, kompletnie czarny,
Wciąż jestem czarny, kompletnie czarny,
Jak gdyby we mnie kto smołę przelał.
Nie chcę być czarny! Dość już!” I zbielał.
Nie chcę być czarny! Dość już!” I zbielał.
W szkole straszliwy zrobił się zamęt:
Ładna historia! Biały atrament!
Ładna historia! Biały atrament!
Któż go na białym dojrzy papierze?
Nikną litery i kleksy świeże,
Nikną litery i kleksy świeże,
Nie zda się na nic wypracowanie,
Gdy z liter nawet ślad nie zostanie.
Gdy z liter nawet ślad nie zostanie.
Zbladł nauczyciel i bladolicy
Przez chwilę z kredą stał przy tablicy,
Przez chwilę z kredą stał przy tablicy,
Lecz nic napisać na niej się nie da:
Czarna tablica i czarna kreda!
Czarna tablica i czarna kreda!
Jak tu rozwiązać można zadanie,
Gdy cyfr odróżnić nikt nie jest w stanie.
Gdy cyfr odróżnić nikt nie jest w stanie.
Rzekł nauczyciel zakłopotany:
„Dziwne to, bardzo dziwne przemiany!
„Dziwne to, bardzo dziwne przemiany!
Kreda jest czarna, atrament biały…
Wiemy, kto robi takie kawały!”
Wiemy, kto robi takie kawały!”
Mówiąc to palec przytknął do czoła,
Gorącym spojrzeniem powiódł dokoła
Gorącym spojrzeniem powiódł dokoła
I mnie, choć ja się winnym nie czuję,
Ze sprawowania postawił dwóję.
Ze sprawowania postawił dwóję.
J.Brzechwa.
a oto nasze credo:
"Mamo ja idę się przedstawić a Ty ani kroku dalej!"
Polecamy sztukę chodnikową!
MY-Krawężniki :)))