O ciąże staraliśmy się zaraz po
ślubie – związek z blisko 11 letnim stażem (wówczas) – wiec nie było, na co
czekać – i udało się błyskawicznie. Zorientowałam
się podczas szkolenia w Zakopanym i nie mając jeszcze pewności (test zrobiłam
po powrocie) kupiłam te malutkie kierpce (foto)…
Mój mąż do dziś mi wypomina, że wszystko
sobie zaplanowałam i to na pewno podomek lidera zespołu ZAKOPAWER – KARPIELI –
BUŁECKI – bo zawsze się na niego „napalałaś…” – ale choćbym skłamała – MAURYCY
JEST KOPIĄ TATUSIA… a z górala to ma tylko ciuposzkę…
Z ciekawostek: Maurycy kopał mnie
cyklicznie zawsze o ok. 23 wieczorem – i wtedy to był koncert z czasem widoczny
na zewnątrz jednak mam przypuszczenia, że dość często miewał czkawki – wówczas
również w odczuciu przypominało to kopanie.
Dziś z perspektywy czasu i opinii
innych osób mogę powiedzieć, że ciąża przebiegała dość spokojnie… jednak od
mniej więcej połowy konieczne było założenie „pessara” – który został
ściągnięty jakieś 2 tygodnie przed terminem, ale nic się niepokojącego nie
działo – do 08.08.2012 – kiedy to zostałam skierowana na patologię pod
obserwację („stare łożysko”) – na 12.08.2012 – zaplanowano próbę wywołania
porodu. Kiedy o 07.00 Zobaczyłam mojego męża w odsłonie – doktora Sambor’a –
(w fiolo kitlu) wiedziałam, że to musi być ten dzień! Po 2 kroplówkach z
Oksytocyny, naszych tańcach(poród miał być rodzinny), nic się szczególnie nie
działo, kompletny brak skurczy, więc lekarz prowadzący moją ciążę – zdecydował, że
wskazanym będzie cesarskie cięcie – ze stołu operacyjnego pamiętam jedynie
słowa „jak on się tu zmieścił…” później już tylko niedowierzanie, że już, że to
ON...NASZ SYN! W obliczu tej sytuacji – słowo CUD – nie jest naciągane … dla mnie nie
było….
12.08.2011 – godzina 13:23 Koniec hotelu 5***** (pora na
samodzielność) WYCHODZĘ!!!
Przez cesarskie cięcie – 9 punktów,
ponieważ zapragnąłem być mody w tym sezonie i założyłem „szaliczek” w postaci
pępowiny.
Pierwsze zdjęcie:
Pierwszy uśmiech:
16.08.2011 – Od pierwszych chwil
czarowałem – głównie Joasię (śliczna czarnulka) urodziła się tego samego dnia,
co JA! Tu ja się z nią żegnam - pora zobaczyć jak mieszkam :)))
17.08.2011 – Pierwsza kąpiel w domku
c.d.n.
ojej cudowne zdjęcia !! piękna pamiątka ..Pozdrawiam ciepło www.kreacjadnia.pl
OdpowiedzUsuń