DWA I PÓŁ MILIONA
CHWIL…W DWA I PÓŁ ROKU…
- mamo widziałaś to
może?…
- kce, kce się
przytulić…
- mamo nie dam lady,
pomoc…
- lodzice chodzcie
szybko…
- mamo, tęskniłem,
tak bardzo bardzo wiesz?
- mamo? A jesteś
dumna?
Tak jestem! BARDZO,
bardzo dumna! Oboje z tatą jesteśmy!
Może nie jak paw (bo
bardziejJ)
ale na pewno jak mama gadulińskiego, obdarzonego niekończącymi się chyba pokładami
energii, małego dwu i pół letniego indywidualisty…
Zapomniałabym dodać
(ale to przecież twoja domena) – obdarzonego niesamowitą pamięcią…
Z tą pamięcią to jest
nie lada „kłopot”, bo generalnie nie mamy prawa do prób generalnych - wszystko idzie LIVE – (raz usłyszane
zobaczone) – zaraz powtórzone…
I tak śpiewasz nam
ostatnio „Będzie, będzie zabawa, będzie się działo…w nocy mało, będzie głośno,
będzie radośno…choć tańczymy całą noc”…
+ cała choreografia – i płaczemy ze śmiechu…
Smaki się nie zmieniły – LUBIĘ SŁODKIE – prawda?– (więc
w dalszym ciągu mama kombinuję by to słodkie stworzyć sama…)
Kilogramów - mendel
ubranka 98/104
butki 25
Godzinami bym pisała,
opowiadała, najlepiej chyba jednak jak zacytuję:
***
-„Tatuś i Aruś
pojechał?” – pyta rano Maurycy
-„Tak, pojechali,
wiesz że pracują przy naszym domku…”
- „Biedaczki…”
Po zabawie – pora
posprzątać zabawki – więc proszę… na co Maurycy:
- „Nie mam ciasu,
natychmiast jestem ziajęty…”
Dziadzio założył
okulary. Maurycy patrzy na niego i „sypie jak z rękawa”:
- „Dziadziuś, Pan
Hilary, gubił okulary, sukał w bucie, a są w nosie…nie wiedziałeś?”
***
Dzień dziadka:
Wracamy z przedszkola.
Mama myśli głośno – „musimy
kupić dziadziusiowi jakieś dobre winko…hmmm może po drodze w biedronce? Nie, nie
tam, nie mam chyba przy sobie gotówki…”
- „Złotówki, złotówki!”–
wyszykuje Maurycy
Decyduje się w końcu
na żabkę – aby nie tracić czasu na rundę po hipermarkecie.
- Zakupy zrobione
wsiadamy do auta.
- „To był mały
market?” – słyszę zza pleców…
- „Takkkk” –
odpowiadam zaskoczona uklasyfikowaniem…
***
Jesteśmy w
przedszkolu, uczestniczymy czynnie w zajęciach, nadchodzi czas na piosenkę,
siadamy wokół pianina, Pani Danusia przy i…nagle któraś z mam zadaje nie do
końca związane pytanie – rozpoczyna się krótka wymiana zdań…choć najwyraźniej
nie wystarczająco krótka…Maurycy wyraźnie zaczyna się niecierpliwić…i nagle
wybucha
- „ŚPIEWAJ JUŚ!”
(wszyscy wybuchają śmiechem)
Maurycy budzi się
rano, wyraźnie nie wstał prawą nogą – dopytuje tatę:
-„Mamusia pojechała do
placy?”
-„Tak synku, już
pojechała...Co jemy na śniadanie?”
Synek nie daje sobie
zbyt łatwo odwrócić uwagi i popłakuje..
-„Synku powiedz mi dlaczego
ty tak płaczesz?” – pyta tata
- „Tak lobią dzieci…”
Usypiam synka, tzn. znaczy
kładę się obok niego.
Tego dnia ja nie
czuję się najlepiej, pobolewa mnie brzuch. Głośno myślę…może to od tej kapusty?
- „Jadłaś kapuśtę?”
- „Tak synku jadłam
ją na obiad.”
- „Boli cię cioś?”
- „Trochę boli mnie
brzuszek.”
- „Jadłaś kapuśtę?”
- „Tak, tak,… jadłam”
- „Nie połinnaś !?
(powinnaś…)”
Podchodzi do stołu
bierze banana – „Zadzwonie sobie”…”Hallo no cześć…nic nie słyse” – odkłada
banana
- „Poplubuje
winoglonem”
Patrzy mi w oczy…
- "Mamusi? A jesteś
scenśliwa?"
- Na bezdechu
odpowiadam – "tak teraz bardzo…"
***
Przed nami ważne PÓŁ
ROKU – tuż po nim podrepczesz do przedszkola…cóż synku …BEZTROSK niech będzie…prawda...
Kochamy najmocniej na świecie...
A tak wyglądają te dwa i pół baksa z bliska...
żeby nikt nam nie zarzucił, że się nie dzielimy :))
Taki to szalony ten nasz dorobek:)))
Nie skłamię, jak napiszę, że jest bossski!
OdpowiedzUsuńA tekst "tak lobią dzieci" powalił mnie na łopatki! Jak ja się nie mogę doczekać takich dialogów!
Najpierw odpowiadał - "tak lobią pilaci" :))) I to na większość mojego "dlaczego?"
UsuńZ takim dorobkiem nigdy nie jest nudno i smutno :)
OdpowiedzUsuńOj nie jest :)) Pozdrawiamy :))
UsuńBuuuuziaki dla Maurysia od Ciotki z okazji tych połówkowych urodzinek...a właściwie Dwu i półrocznych.:******
OdpowiedzUsuńJA to w ogóle napisałam dobrze stylistycznie??:P
Dobrze dobrze - intencja najważniejsza :)))
UsuńJest przeuroczy i mogę to powtarzać bez końca. Świetny pomysł z babeczkami i piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZupełnie bez przygotowania i spontanicznie wyszło - bo "w prezencie" odwiedził nas katar :(((
Usuńależ on uroczy!!! a jakie "teksty" słodziak hihii!
OdpowiedzUsuńZapisuję - bo mi pamięć już szwankuje - a żal zapomnieć :)))
Usuńja bym nawet rzekła, że 5 mln to mało!
OdpowiedzUsuńMówisz, że podbijamy? :))))) To się wzbogaciłam :))) Pozdrawiam cieplutko :))
Usuńcudny chłopka :* u nas też około mendla
OdpowiedzUsuńWaga kogucia :))
UsuńU Was zawsze uśmiech! Jak przyjemnie ogląda sie Twojego syna, bije od niego ciepło ogromne!
OdpowiedzUsuńMaurycy w rzeczy samej jest pogodnym i bardzo emocjonalnym dzieckiem :)))
UsuńUśmiech Małrycka powala! Życzymy 100 latek i przesylamy buziole!
OdpowiedzUsuńDziękujemy serdecznie:)
UsuńJezusie, teksty pierwsza klasa, dobrze, że tu sobie spisujesz, za kilka lat będzie przy nich kupa śmiechu;-) stówka;****
OdpowiedzUsuńCzasem nie nadążam - ale zawsze coś się uchowa, prawda.... dwie i pół stówki :))
UsuńUroczy ten Wasz dwu i pół latek ;) Nasza Ewcia w tym samym wieku, wzrost i rozmiar buta też się zgadza ;) I też wiecznie słyszę: "nie mam ciasiu!" Pozdrawiam, ach!
OdpowiedzUsuńnieprawdopodobne jak te nasze dzieci są zajęte....odkrywaniem świata :)))
UsuńDoganiam Cię :) ja mam przy sobie prawie 2 miliony!
OdpowiedzUsuńps. czasem płaczę ze śmiechu jak słyszę teksty Martynki:D
W przyszłym roku będziemy na liście Forbesa :)
UsuńUśmiałam sie. Takie gadanie jest cudowne. Ech.. Rozmarzylam sie. A dla Króla miliony buziakow :-)
OdpowiedzUsuńAniu to ułamki sekund i Milka też was zagada :))))
UsuńA ja po raz milionowy powiem, że Maurycy jest przesłodki :)
OdpowiedzUsuńwszystkiego naj szkrabku :*