Ważne drzwi…
Nie szkodzi że akurat zamknięte…
Za tymi drzwiami poznałam fajnego faceta - tak, bo właściwie
od zawsze był facetem, nigdy chłopakiem…Maurycy powiedziałby - „dawnonaście” lat temu (tak, na pewno -naście)…
Przychodził i czekał na schodach - czasem z łodygą a czasem
z kartką pełną treści…
Mam ich większość do dziś - nie czytałam od lat ale już niedługo
przeczytam - będzie wtedy ciepły wieczór a ja wezmę ten zakurzony karton i położę
na łóżku w sypialni (którego jeszcze nie ma ;) jedną dłoń w nim zanurzę a drugą stuknę w kieliszek wina na znak - że jest
pusty…
Dziś przed tymi drzwiami stoi dwóch fajnych facetów…
I obaj są moi :)
/zdjęcia sprzed miesiąca…/
„Świąteczne popołudnie (Boże Ciało)- przechodziliśmy
przypadkiem idąc na spacer obok naszego Liceum opowiedzieliśmy Mauryckowi co to
za miejsce - zapytał „czy możemy się tu pobawić?” - „dlaczego by nie?” - my „bawiliśmy się tam w
dorosłość” przez 4 lata….
Od dłuższego czasu
noszę się z zamiarem rozpoczęcia cyklu „MAURYSÓWKA” - i to jest właśnie ten moment:
Naszego syna bardzo nurtują tematy i postacie religijne - a
raczej mam wrażenie to, że się na tym polu kręcimy z mężem w zeznaniach...
Boże Ciało - pierwsza
jego w życiu procesja - dołączamy w połowie - znając możliwości syna. Siedzi
tacie na baranach widzi wszytko i ...
- "A kto Ciebie urodził Tato?"
- "Jak to kto?
Wiesz synku, że Babcia Basia."
- "A kto urodził
Matkę Boska?" (tak właśnie bez „Ą”) - mąż trochę nieswojo czując się w
otoczeniu "mocherkowym" aby nie strzelić gafy odpowiada:
- „Matka Boska
urodziła Pana Jezusa.”
- „Nie! Ale kto
urodził Matkę Boska?"…
/Wiecie?/
Pozostajemy dalej w liturgii słowa:
Jesteśmy na działce, w
tle grill, Maurycy zbiera spore kamienie i układ je jeden na drugim...
- „Maurycku nie
dźwigaj...”
- "Jestem super
siłaczem..."
- „Ale co ty właściwie
robisz?”
- „Buduję golgotę...”
Rozmawiamy o psach…
- „A dlaczego nie mogę
jeść chrupek dla pieska?” (hipotetyczne pytanie - ufff )
- „Właśnie dlatego, że
są dla pieska, dla ludzi są inne chrupki…”
- „Tak, tak ludzie to ludzie, zwierzęta to zwierzęta, zabawki to zabawki
a Pan Jezus to Pan Jezus…”
Jesteśmy w przedszkolu - słyszę jak Ciocia Madzia zwraca się
do Maurycka:
- „Maurycy, ja
wszystko widzę...”
- „Wiem, Matka Boska
też…”
c.d.n.n. /ciąg dalszy na pewno nastąpi/
Matka Boska jest wszędzie!!:) My mamy teraz fazę śmerci :( Fazę Boga przez to też!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Trzymam kciuki za trafne odpowiedzi :)))
UsuńUśmiałam się do łez....no to hop:))))
OdpowiedzUsuńJak kangury :))
UsuńPoznaję te drzwi! ;) Codziennie przechodziłam przez nie jak na skazanie hihi :D
OdpowiedzUsuńBo to był wyrok w zawieszeniu :))) Buziak :))
UsuńMaurycy rozlozyl mnie na lopatki swoimi rozmowami, ja rowniez mam kilka z znajomymi dzieciakami.Dobrych kilka lat temu jadac z rodzina i znajomymi pociagiem obok przejezdzala siostra zakonna na rowerze...na to kilku letni Marcel krzyczy patrzcie,patrzcie Matka Boska jedzie na rowerze ;)
OdpowiedzUsuńU nas wszystkie habity awansują od razu do miana papieża :))
Usuńgigant :)
OdpowiedzUsuń;))) Pozdrawiamy
UsuńRozmowy religijne i u nas przeplatają się w codziennych rozmowach... choćby niedawne stwierdzenie na widok karawany, że jest to samochód co wozi ludzi do nieba .... :)
OdpowiedzUsuńFajne z was kapeluszniki :)
Piękna metafora - jak by nie było metafizyka to także cześć świata - trudno się dziwić, ze dzieci chcą być jej częścią :)))
UsuńPrzekochany!! Mikołaj jest na etapie, że chce codziennie do "amin", ale żeby chociaż w tym amin to był ciut zainteresowany tematem;-) Skąd masz tą piękną sukienkę Martuś?
OdpowiedzUsuńHaniu, córeczka koleżanki mówi "dziaboziiii"- takim tonem jak muzumanie i tak 20 razy i przy tym głową się klania - my się pokładamy :))))
UsuńSukienka - to efekt "a zajrzę tam gdzie nigdy nie zaglądam..." - u mnie stacjonarnie - http://sklep.szachownica.com.pl - sprawdzałam - jest w ofercie - szczerze polecam - bo giga wygodna i choć długość której nie toleruję (za kolana a nie do kostek) to ją uwielbiam :))) Oczywiście odprułam FASION :)))
hahaha, też kochana;)))) Kurde, gdybym nie widziała, że ta sukienką stamtąd właśnie (zajrzałam) to bym weszła i wyszła:D też nie lubię takich długości, ale ta prezentuje się pięknie!! normalnie chyba sobie zamówię jak nie masz nic przeciwko oczywiście;-) jest jeszcze jedna podobna;-)
UsuńNic a nic przeciwko :)))
UsuńAleż on już duży! Ostatni tekst the best :)))))
OdpowiedzUsuńNa lodach tak rośnie :)))
UsuńSłodziak a jaki mądry :)
OdpowiedzUsuńBywa, ze nie do tego co potrzeba /wiem zrzędzę ://
UsuńWg tradycyjnych legend Anna, a ojcem Maryi Joachim :)
OdpowiedzUsuńRozmowy genialne. Mam nadzieje, że ja mam jeszcze na takie czas :)
Babcia Basia - wiedziała - że Anna :)) Dziękujemy i jestem pewna, ze tak! :))
UsuńCudni jesteście! Można się od Was uczyć tej radości! Uwielbiam Was po stokroć!!!
OdpowiedzUsuńUściski!
No trwamy we wzajemnej adoracji :)))
Usuń