wtorek, 22 kwietnia 2014

Wilk i zając...





"Zając"

Noc minęła, wstaje słońce,
A zajączek jak zajączek,
Wyszedł: z nory i na łące
Kica, skacze, mały pączek.

Uszka stoją, i słuchają.
To jest sprytu jego część
Oczy też bacznie zerkają.
By wilk go nie zdążył zjeść

On zbyt wilka się nie boi
Cieszy się zielenią, traw
Kiedy zbłądzi pośród kniei
Na polance szczypie szczaw!










 
"Wilk"
Spotkał w lesie zając wilka, pytań mu zadaje kilka:
Czy wilk dzisiaj nosił kapcie? Czy dziś znów odwiedzi babcię?
Czy gajowy dziś pracuje? Czy głupiego coś nie knuje?
Na to wilk: proszę zająca, niech Pan zając się nie wtrąca.
Niech pilnuje swojej sprawy, niech nie będzie tak ciekawy.
Trudno, mówi sobie zając, bardzo szybko uciekając…

/autor: Antoni Bachowski/
 










 
"Wilk i zając" 

Czy kochasz mnie jeszcze
powiedział zajączek do wilka
siedzącego na skraju lasu
Kocham Cię Zając
- wiesz przecież o tym...
zostaw mnie teraz samego...
To dlaczego już mnie nie gonisz...
nie krzyczysz, że i tak mnie złapiesz...
Męczysz mnie Zając, a ja nie mam sił...
zostaw mnie i sobie idź...
Skoro jesteś nieszczęśliwy, dlaczego
nie chcesz, bym Ci pomógł?...
Bo wilkom nie wolno się bać...
Przy mnie Wilku możesz...
jestem Twoim przyjacielem...


/autor Magdalena Maria/







"Nu pagadi..."








sobota, 19 kwietnia 2014

ALLE-wiele



Tegoroczne - znacznie bardziej świadomie- wiec nie obyło się bez pytań.... o jajka, zajączki, rany (wcześniej wystarczyło "ku-ku")...

Tegorocznie - znacznie bardziej pracowicie - w domu i przedszkolu -  wielu działaniom brakuje jeszcze precyzji - ale to jest w tym najpiękniejsze - te niedorobienia, niedomalowania...
















O kilku dni...wspomagało nas także krótkie opowiadanie - na dobranockę... 

Wiosenne słońce promykami budzi zaspane wierzbowe kotki, czesze i suszy im futerka, mówiąc, że pierwsze muszą się obudzić i wstawać, bo niedługo jest Wielkanoc. Następnie słońce powędrowało dalej i zobaczyło jajko. Postukało w nie i przygrzało. Z pękniętej skorupki wyszedł mały kurczaczek. Słońce wysuszyło mu piórka, uczesało czubek i przywiązało mu czerwoną kokardkę. Powiedziało, że kurczątko musi zdążyć na Wielkanoc. Słońce popatrzyło na zieloną trawę i ujrzało śpiącego zajączka. Złapało go za uszy i obudziło. Jemu też oznajmiło, że zbliża się Wielkanoc, a bez niego nie byłoby świąt. Słońce poprosiło zajączka, aby pilnował kurczątka, a samo poszło obudzić baranka z dzwonkiem na szyi i przyprowadziło go do zajączka, kurczątka i wierzbowych kotków. Gdy słońce wszystkich już obudziło bazie radośnie zaszumiały-To już święta, święta, a słońce wszystkich głaskało i zapraszało na  śniadanko...

W Mauryckowym koszyczku wielkanocnym nie zabrakło "pszepysznego lubisia" - który zresztą po powrocie do domu został skonsumowany... na pytanie dlaczego - jest tylko jedna prawidłowa odpowiedź: "musiało tak być..."

Lubisie znikają a zajączki kicają...Taka prawidłowość...tak ja ta, że jutro zabrzmi Alleluja...
Może i dobrze, że niektóre rzeczy - pozostają constans...








poniedziałek, 7 kwietnia 2014

...cieplejszy wieje wiatr

Wyłączyliśmy ostatnio trochę internety...tak sami - dla siebie - a sokoro nas mniej było tu - tzn. że więcej było nas TAM :)) tzn. spring time w pełni :)))




Były już kaczki na wodzie, piasek, dużo piasku i nawet pierwsze kąpiele :) tak tak, kąpiele...

/Maurycy po wrzuceniu średniej wielkości kamienia w jezioro postanowił "pójść" za nim - cóż a za nim oczywiście tata...- to był mały krok człowiek ale wielki krok w kierunku przeziębienia - na szczęście scenariusz się nie sprawdził, a na moje pytanie dlaczego to zrobił? - padła odpowiedź "bo chciał uratować kamień...."/

i mała uwaga...zdjęcia poniżej nie przedstawiają opisanego ciągu zdarzeń - niestety tego popołudnia nasz ratownik nie miał na sobie kaloszy...




Czasami się tata zapomina i przypomina sobie tylko o mnie...a niech się zapomina ;)





W końcu to tylko chwila...






 Udało nam się nawet wyciągnąć rower ... i sprawdzić czy działa :)

Działa!
Termo-opakowanie (Cushi Therm) - też! *





 Liczy się przecież to, że po każdej "burzy" są kałuże !






W kaloszach czy bez - i tak przyszła wiosna...
W kaloszach czy bez - i tak pójdziemy od września do przedszkola...
Za kilka dni dowiemy się do jakiego...choć chyba mamy już małą pewność;))

Miłych spacerów...wam i nam!



* Cushi Therm – to nasze „nowe” odkrycie, po ostatnim spotkaniu KME – jeden z produktów firmy CushiTush który towarzyszy nam przy wszelkiego rodzaju wypadach – dalszych lub bliższych, samochodem, rowerem… Wrzucamy do niego ciepłą herbatkę, lub zupkę, czasem sok dla mamy, lub kawę i mamy pewność że gdy trochę zmarzniemy – będziemy mogli napić się czegoś ciepłego… produkt ten świetnie izoluje ciepło -  producent podaje, że przez ok. 6 godzin –  my sprawdziliśmy  w podróży samochodem  i ciepło było wyczuwalne nawet po 8 grodziach. Zamkniecie jest szczelne – więc raczej nie ma obaw, że coś zalejemy. Ważna zaleta to także waga - nie lubię „wagowych” akcesoriów – a ten,  uwaga waży nieco ponad 100g (to za sprawą tworzywa z jakiego jest wykonany - ARPRO® - spienionego polipropylenu, wykorzystywanego do produkcji kasków oraz fotelików samochodowych dla dzieci.