wtorek, 25 listopada 2014

WIEŻA BIBLIO



Jest tradycja i jest Tradycja - ta zdecydowanie jest tą przez duże „T”.

O tym, że świadczy fakt- ile dobrego robi….

Mnie niezmiernie cieszy, że nie tylko mamy - ale i czytamy,  że ostatnim słowem na ustach każdego dnia - jest właśnie słowo czytane - którego to domaga się nasze dziecko…

I pewnie gdyby nie ranne obowiązki - byłoby i pobudkowym rytuałem (w weekend jest…)

Jego wybory z każdym dniem są coraz bardziej świadome, oparte o ciekawość, zainteresowania, lęki…

Od kilku miesięcy mamy kartę biblioteczną…

Książki pomagają nam zrozumieć, są często początkiem „ważnych” tematów ale i sposobem na poprawę humoru…

Jest nam z nimi dobrze….

Więc  zamierzamy być tej Tradycji wierni jeszcze przez jakiś czas….










Odnalazłam także zeszłoroczną WIEŻĘ BIBLIO

Dziękujemy za dobre Tradycje :)





piątek, 21 listopada 2014

DO-PASOWANI....

Od pierwszego września minął już jakiś czas, mamy już za sobą pierwsze „smutecki” i „smarecki”…ale aby biurokracji stało się za dość - trzeba było co nieco przypieczętować…choć w tym przypadku to było raczej zaołówkowanie…

/jeden z wierszyków :)/

Tu paluszek, tu paluszek 
Kolorowy mam fartuszek. 
Tu jest rączka, a tu druga,  
A tu oczko do mnie mruga. 
Tu jest buźka, tu ząbeczki, 

Tu wpadają cukiereczki.
 Tu jest nóżka i tu nóżka, 
Chodź zatańczysz jak kaczuszka....

Przyznam szczerze, że nie sądziłam, że tyle emocji będzie niosło za sobą pierwsze ślubowanie naszego przedszkolaka…z bijącym sercem patrzyłam na te wszystkie roziskrzone oczęta które wypatrywały najbliższych sercu, na te tupiące nóżki „kiedy zacynamy?”….i ten widok maluszków które ledwie odrosły od ziemi,  śpiewających i pokazujących – „najlepiej jak potrafię” –  wzruszyłam się bardzo, bo i jak się nie wzruszyć pod wpływem tak czystych dziecięcych intencji …zimny aparat (leżakował w aucie) nie chciał współpracować – parowały wszytki szkiełka - ale dzięki temu – oko szybciej łączyło się z sercem…
Bo jak tu ich nie kochać- wszystkich na raz…

I ten Mój  DYRYGENT – bo tak się kłania- całym sobą ;))))

Naprawdę, jest za co dziękować;)))































piątek, 14 listopada 2014

tak od lat...



„To była wczesna jesień, a może była późna
Jesiennych, deszczowych dni i tak przecież nikt nie rozróżnia…”

Opacznie tegoroczna jesienna aura pozwoliła się nam nacieszyć- „złotawą, kruchą i miłą” -  jakże miłą…

Udało nam się nazbierać - na kilogramy - kasztanów i żołędzi „gigantów” wszystko to jeszcze przed wizyta „gilów” - które powali nas opuszczają - i mają zapowiedziane, że drogę
powrotną muszą wymazać z pamięci…

„Już trzecia jesień park nasz wyzłaca
Kasztany lecą z drzew trzeci raz…”

„Mówiłeś - włosy masz jak kasztany
I kasztanowy masz oczu blask
I tak nam było dobrze kochany
Wśród złotych liści, wiatru i gwiazd…”




















Nie wiem dlaczego,  ale najbardziej lubię i najczęściej wracam właśnie do tych jesiennych kadrów - i tak rok rocznie… od lat…