wtorek, 30 września 2014

A dlaczego?


Tak naprawdę to można się zgubić…

Pogubić się można całkowicie… ostatnio zastanawiam się  bardziej nad tym wszystkim…Po co? Dlaczego? Czemu?...Tak,  nie dosyć ze trzylatek przy boku zacina się na „a dlaczego?” to jeszcze ja sobie dokładam własne…

W ubiegłą niedzielę byliśmy w kinie na „Miasto 44” i to nie tak, ze film zwalili mnie z nóg i Oskara przyznaję, bo tak nie było. Nie pierwszy  porusza temat wojny i powstania i z pewnością nie będzie w tym temacie ostatnim, doceniam ale nie przeceniam…  tym bardziej zastanawia mnie czemu tyle refleksji się za jego sprawą urodziło w mojej głowie…

Chyba potrzeba zwolnienia jest wszystkiemu winna… tak zdecydowanie…

Dlaczego dziś  tylko w obliczu dramatu, tragedii przypominamy sobie o tym co jest naprawdę ważne?  Dlaczego tylko wtedy wszystko jest czarne lub białe…a gdy już minie kryzys wracamy do tęczy…lubię tęczę, kocham kolor, ale jeśli chodzi o uczucia, wartości i wiarę to albo one są albo ich nie ma  - i tu  niech wszystko pozostanie czarne lub białe…inaczej wyblaknie…














Na co dzień pracuje z ludźmi, młodymi także  i choć bywam przez nich zaskakiwana to jednak przeraża mnie to jak ograniczają się sami, jak często są niedojrzali jak unikają odpowiedzialności…

Tak, chcę aby moje dziecko cieszyło się cudownym dzieciństwem  i wcale nie uważam, że ma być ono beztroskie, nie będę zabierać z jego drogi wszystkich przeszkód, nie będę też ich stawiać, po prostu będę, kiedy po którejś trudniej będzie wstać…po prostu będę…

Tak chcę aby wierzył…wtedy i ja nie stracę wiary w niego…

Tak, chcę by był odpowiedzialnym człowiekiem, by nie doznał egoizmu własnego bo cudzy pozna z pewnością…















Nie, nie  chcę wojny, nie chcę powstania, ale chce wartości o których dziś się nie pamięta.. trudno to wszystko pogodzić z tabletem, onet’em i selfi - ale taką mamy rzeczywistość …podstawowy błąd to myślenie,  że  nie mam na nią wpływu…mamy…i wcale nie musimy przy tym rezygnować z m@łpy...Mamy więcej, więc teoretycznie możemy więcej…dlaczego więc robimy mniej? Dlaczego mniej jest kultury, tej kurtynowej i tej chodnikowej? Dlaczego częściej zerkamy za „swoje podwórko” bardziej z ciekawości/zazdrości niż troski?  Czy są jeszcze jakieś granice intymności, cielesności których szklane oko nie widziało?

Tak mamy pokój…czy tylko ja odczuwam niepokój?

czwartek, 18 września 2014

Zagadkowa czasoprzestrzeń...



Zoo- staliśmy
 zasypani codziennością, w której próbujemy się odnaleźć…
Po południu
 Zoo-stawiamy
wszystko by się bawić…bo wszyscy wróciliśmy z pracy- łącznie  z Mauryckiem…
W weekendy
 Zoo-stawiamy
wszystko by uporać się z „projektem dom” - i tak funkcjonujemy - trochę na krawędzi czasowej mam wrażenie - ale nie czuję się odosobniona - bo zewsząd docierają do mnie te same sygnały…że brak czasu…
I tak kręci się to nasze ZOO - na kółkach ;))


A niżej wspomnienia poweekendowe kiedy to staraliśmy się pogodzić kupno armatury z Zoologiem  - czasem nawet się da!

„Nie chodzi o to, aby robić wszystkie rzeczy we właściwy sposób.
Chodzi przede wszystkim o to, aby robić właściwe rzeczy”.
(Peter Drucker)













Biało - czarna, czarno - biała
jest sierść tego zwierza cała.
Choćby lało tak jak z cebra,
zawsze w paski jest...


 Wśród zwierząt najdłuższą ma szyję,
więc pewnie nie często ją myje.
Na sierści ma plamy wzorzyste
wprost z drzew zrywa liście soczyste...




Jest na świecie takie zwierzę,
które troszkę jest za duże.
Trzeba było dać mu trąbę,
by mieściło się w swej skórze.






Nie jest to żyrafa i nie jest też zebra,
to nie pies kudłaty ani ciężki słoń.
Choć nie jest ze złota ani też ze srebra
to mój najcenniejszy na biegunach!






 Reszta poZoo-stanie zagadką :)))