wtorek, 26 lutego 2013

ONLY KOŁO




Na samym początku było KOŁO. I Maurycy wiedział, że dobre jest KOŁO. KOŁO było wszędzie...


Tajemnicą nie jest, że koło wynaleziono już bardzo dawno temu (jakieś cztery setki p.n.e.) - my również jakiś czas temu
- p.c.n.p. - przed chodzeniem na pewno  - wynaleźliśmy koło - i podobnie jak ubiegłe cywilizacje nie możemy się bez niego obejść ...




Tu w wersji EKO-Kierownicy




cóż - ciuchcia też ma koła - koła mają ciuchcię - wszytko w KOŁO- Maurycieju :)))




czuję się 
WY-KOŁO-WANA
tylko 
WANNA
może 
POMÓC

:)



sobota, 23 lutego 2013

Bańka mydlana

Odkąd Jesteś często się zastanawiam czy to wszytko nie pryśnie oby napewno...

Lekko  i  z  gracją  płynie  w   przestrzeni 
Bańka  mydlana  co  tęczą  się  mieni 
Tak  delikatnie  sunie   w  niebiosa 
A  teraz  usiadła na  twoich  włosach ...


Często po ciężkim dniu, po stoczonej walce z czasoprzestrzenią, ten widok dodaje Nam sił...





Kiedy byłam małą dziewczynką zawsze chciałam aby właśnie otrzymany mały szczeniaczek nigdy nie urósł, aby pozostał taki mały jak jest w obecnej chwili - wiedziałam, że tak się nie stanie - ale wyobrażałam sobie że w niedalekiej przyszłości ktoś wynajdzie odpowiedni zastrzyk  i będzie to możliwe...

Dziś jestem już dużą dziewczynką i czerpię radość z każdego centymetra naszej pociechy, z za małych bucików i kartonów rzeczy wystawianych na srych z kolejnego nowego słowa, gestu....z tego, że pewnego dnia przy moim boku stanie wspaniały mężczyzna - i powie to samo co dziś :
"Mamo"

...

poniedziałek, 18 lutego 2013

Déchiré Lejdis


Déchiré – (z francuskiego – rozdarty/ta)

Mama obiecała , obiecała i słowa dotrzymała choć nie było łatwo…
Ale od początku…


Mama ma  … ma swoje Lejdis (Ann, Kama, Beti, i Ja- Mati) – poznałyśmy się na studiach magisterskich w Warszawie i tak leci nam już 7 rok…Obiecałyśmy sobie w ubiegłym roku, że bez względu na wszystko 30 urodziny obchodzimy wspólnie  - i tak oto połowa zadania wykonana  2 mają już trójki z przodu a dwie jeszcze czekają (w tym ja:)) … Miniony weekend był dla mnie sprawdzianem, mnie i Beti dzieli największa odległość, bo ponad 400 km, więc niewątpliwie była to dla mnie próba – próba sił - czy potrafię rozstać się z moim dzieckiem na tak długo…

…od piątku - do niedzieli -  dwie noce - jakieś 50godzin - kilkanaście telefonów- kilkaset myśli – „mamo-tematyczność” własna, można spać do 10 - ale o 7 włącza się program „mama” – i już się nie śpi…

2009
Obrona - 2008
Świeżo upieczona trzydziestka cieszy się tymi widokami na co dzień :



I zajada kartaczami:


Prezent walentynkowy na drogę... (od męża)


Lejdis w komplecie:



Mama sprawdza- czy umie jeszcze wyginać śmiało ciało ...cóż co nieco jeszcze pamięta :)))


 TY - trzy, JA - jeszcze DWA, na osłodę masz BUZIAKA


iii
(kolejna bezcenna stop/klatka – wysiadłam z pociągu – szukam moich bohaterów – ale duża ilość pasażerów na peronie skutecznie mi to utrudnia – w końcu są.... ja ich widzę, oni mnie jeszcze nie, podchodzę bliżej - tatuś już mnie dostrzegł, coś szepcze do ucha synka  - wzrok małego błądzi…nagle się spotyka z moim – jeszcze mój jeden rok do  przodu  - i jest – jest najpiękniejszy uśmiech świata … gdybym mogła dałabym jeszcze krok w tył i znów do przodu aby móc go jeszcze raz zobaczyć …)


 czyli

 …udało się, "przeżyłam"  … syn szczęśliwy odbiera mamę z pociągu (w asyście tatusia) - początkowo zafascynowany bardziej pociągiem aniżeli mamą…choć gdy wpinałam go do fotelika samochodowego chyba dociera do niego,  że mama już jest i wtula się w mnie ze wszystkich sił…









czwartek, 14 lutego 2013

KUPIDYN


Odwiedził mnie dziś amor - ale go w pierwszej chwili nie zauważyłam, tak stopił się z otoczeniem...po chwili jednak dotarło do mnie, że ja go już  gdzieś widziałam...
zaraz, zaraz, ja widzę go codziennie...

Musicie uwierzyć na słowo - goły - wygląda naprawdę jak amorek z fresków...






"...Gdybym wiedział, ze tak wygląda świnka - zaszczepiłbym się wcześniej..."



 A to cała zaraza:


I coś specjalnego -  kupidyn z ubiegłego roku :)))




- Mamo? Czy ja będę chorował na tą świnkę każdego roku?


Tyle wspominek  - cieszących serce - pora również pobyć z współautorem tego naszego dzieła ...
Wieczór nut się zapowiada - uzbierała się imponująca składanka przez te 13 lat :)))
Z czułością wracam do tych pierwszych licealnych walentynek - wydawało się nam, że już jesteśmy tacy dorośli :))))

Jedna z propozycji na wieczór:

Jednego serca! tak mało! tak mało,
Jednego serca trzeba mi na ziemi!
Coby przy mojem miłością zadrżało:
A byłbym cichym pomiędzy cichemi...

Jedynych ust trzeba! skąd bym wieczność całą
Pił napój szczęścia ustami mojemi,
I oczu dwoje, gdzieby, patrzył śmiało,
Widząc się świętym pomiędzy świętemi.

Jednego serca i rąk białych dwoje!
Coby mi oczy zasłoniły moje,
Bym zasnął słodko, marząc o aniele,

Który mnie niesie w objęciach nieba...
Jednego serca! tak mało mi trzeba,
A jednak widzę, że żądam za wiele!\"


Najbardziej lubię w wykonaniu "Braci" 


Życzymy wszystkim amorkowego wieczoru :)))



wtorek, 12 lutego 2013

1 i 1/2 - czyli SERIOUS MAN




Kulisy ;)

Maurycy kończy dziś 18- nastkę J)))
PRAWIE -  bo pomiędzy miesiącami a latami jest niewielka różnica…
Naprawdę niewielka - zobaczcie sami:



Dogadać się już MOŻEMY BEZ PROBLEMU:

OSOBY
Tata”, „Tati” (wypowiadane zwykle ciuchutko)
„Mama” (wypowiadane zwykle bardzo głośno)
„Baba” – babcia
„Dziadzia”, „Dziadzioo”, „Dziadziuu” - (i tu się zacina – wypowiadając jednocześnie 5/6 razy ciągiem)
„Gaga” – ciocia Dagmara/wujek Arek
„Mamek” – wujek Damian
„Nula” - Manuelka

PRZEDMIOTY:
„Juk”,"Juch"– żuk („do biedronki przyszedł…”)
„Titi”, „Bum Bum”, „Tom” - auto, samochód, traktor
„Ciuch”, UU –UU - ciuchcia
„Bu-bu” - buty
„Didi” – smoczek
„Łoło” - samolot
„Ałł” - piesek
„Łał” - lew
„Kaka”- kaczka
„Si”- nocnik, sisiu
"Fu" - jeśli nie si to ...
-„Dach” - dach


ZWROTY:
„Dzia” - dziękuję, ale też – proszę ;)))  (- i tu bywa zabawnie -
-„Maurycy powiedz proszę…
-„Dzia”
„Nie” - nie (intonowane na 100 sposobów)
„Da” - tak (w dalszym ciągu rzadziej stosowane niż tak – ale za to często przytakuje główka )
„BACH” – oj bach to my lubimy - bo jesteśmy za szybcy :))))
„BLEE” - ostatnio hicior:
Wieczorem na dobranockę:
-„Maurycy jaką bajeczką ci włączyć - o delfinku?”
-„BLEEEE”
-„O lwie?”
-„Da”








             Nie sposób też nie zauważyć,  że często rozumiemy się bez słów  - Maurycy wykonuje większość poleceń - związanych  z życiem codziennym.  Ja również wiele się przy tym uczę -  ot choćby kontrolować wypowiadane przez siebie słowa  - bo mówiąc np. „za chwileczkę pójdziemy umyć rączki” - zupełnie nie potrzebnie jestem zaskoczona, tym, że w jednym momencie te rączki do umycia pognały właśnie do łazienki podsunęły podnóżek pod umywalkę i odkręciły wodę …- więc tak uwielbiane przez dorosłych słowa jak - zaraz, za chwileczkę, momencik - są zupełnie zbędne ….

Ulubione bajki to : w dalszym ciągu „Król Lew”, ale także „Zakochany kundel”, „Pingwiny z Madagaskaru”,  „Traktor Tom” i oczywiście wszystko z CIUCHCIĄ …

Z książeczek  - udaje się mu skupić na wierszach Brzechwy ...

Apetyt  - bez zmian dopisuje synkowi i jest co dźwigać :)) - nie długo stuknie nam 13-nastka:


Ząbki się w ostatnim czasie nam sypnęły – i biało w paszczy lwa – nie sposób policzyć bo grozi to utratą palca :)))))

W ubiegły piątek zaliczyliśmy także zaległe (celowo) szczepienie (odra-świńka-różyczka) - i synek spisał się wzorowo – podrywał panie pielęgniarki i również zrobił im zastrzyk z paluszka - „a co one mogą mnie kuć – to i ja je ukuję :))”
Kochany Dzielny Pacjent:


KOCHAMY CIĘ NASZ KURCZAKU MAŁY :)))





sobota, 9 lutego 2013

Bujaj Się Pączku ...




Pogoda w końcu sprzyja częstszym wizytom na placu zabaw - a jak plac zabaw  - to obowiązkowo huśtawka - jak huśtawka
- to tylko z Mamą...ona wie jak się huśtać...


...cóż tak mam, że od dzieciństwa uwielbiałam wszelkiego typu place zabaw, karuzele, zjeżdżalnie, parki wodne, i inne LANDY... najwyraźniej sporo z tego okresu mi jeszcze zostało - bo uwielbiam bawić się
tak z Maurycym sama czerpiąc z tego nie małą radość... A poza tym muszę w tej kwestii przejąć pałeczkę po naszym Tatusiu - który ma mały problem z błędnikiem i takie atrakcje to dla niego nic przyjemnego... 
Choć przyznam, że zabawnie jest widzieć strach w jego oczach na widok np. diabelskiego koła ...
Na początku -jakieś  naście lat temu - było mi czasem przykro, że nie możemy wspólnie zaszaleć - ale teraz już nie nalegam - i kocham za inne szaleństwa :))))
A poza tym mam nowego Kompana do Krejzowania :






Po wysiłku pora się pożywić - nic tak nie uzupełni kalorii jak PĄCZEK :)))



A tu proszę, dla niedowiarków którzy uważają, że nie da się zjeść pączka bez oblizywania:


- że co, coś pomyliliśmy? - że nie ta kolejność? - że powinno być : najpierw pączek a później huśtawka ?

NIE POMYLILIŚMY- PO NASZEMU:

NAJPIERW HUŚTAWKA, 
PÓŹNIEJ PĄCZEK!

:)))