niedziela, 31 sierpnia 2014

3,2,1 START





No to startujemy...
Wiem, że nie jest to falstart...
To będzie dobry START! 
Były treningi, była rozgrzewka, zakwasów się nie spodziewamy!


 Przed przystąpieniem do "bitwy" dokładnie zbadaliśmy teren, tak by jak najlepiej poznać "przeciwnika"...








Zadbaliśmy także o DRESkod...





...i właściwe oznakowanie...




A jeśli nawet nie będziesz pierwszy na mecie - to i tak jesteś ZWYCIĘZCĄ, 

naszym MISZTSZEM!



...

P.S. Niniejszy post miał mieć charakter głównie dopingujący /do boju/...ale ...

Wpis męża oparty na faktach...

...mój syn w "wigilijny wieczór" przed premierą przedszkola wpadł na pomysł bym uśpił go jak dzidziusia(bujając w ramionach i nucąc kołysanki), gdy w pewnym momencie przerwałem i przypomniałem o przedszkolu,on wygłosił manifest: Tatusiu , ale ja jeszcze chcę być dzidziusiem!:-)...


piątek, 29 sierpnia 2014

FINITO? Trudno uwierzyć...

Trudno uwierzyć mi w to, że ciepłota tak szybko się skończyła...mam na myśli pogodę w którą można plażować, bo na słoneczne dni jeszcze liczę/my...Od lat braliśmy wspólnie urlop w drugiej połowie sierpnia i nawet nad naszym polskim morzem nie narzekaliśmy na brak słońca, wręcz przeciwnie...cóż będzie trzeba pomyśleć o zmianie tej tradycji ;) W tym roku nie odczuliśmy tej ochłody zbytnio - bo nie planowaliśmy dłuższych wyjazdów - ze względu na konieczność bycia na miejscu (prace wykończeniowe)...Za to z weekendów braliśmy 200% i spełnialiśmy swoje przygodowe zachcianki...

Ostatnie trzy tygodnie spędziliśmy z Mauryckiem totalnie na luzieee...tak aby się poznać jak łyse konie, wstawać jak chcemy, realizując swoje zachcianki kulinarne,  czy robiąc sobie drzemkę nawet do 17, dużo rozmawialiśmy - tak - bo to już są rozmowy...i choć mój zamysł przed urlopem był inny - nawet tablica na tą okazję powstała (szlifujemy samodzielne umiejętności - ubieranie (różnie bywa), jedzenie (wybiorczość)) to po dwóch dniach odpuściłam i postanowiłam zainwestować ten czas w zbudowanie totalnego poczucia bezpieczeństwa, tak aby wspólnie łatwiej było nam przejść przez etap zmian jakie nas czekają. Takie giełdowe zagranie - myślę, że te akcie/obligacje zaprocentują...liczę na to...

A póki co, jakoś tak trudno żegnać się z latem...
Jedno z naszych wyluzowanych (nie cierpię tego słowa) popołudni...






























niedziela, 24 sierpnia 2014

Baloty...

Cisza u nas "pourodzinowa" spowodowana urlopem i przygotowaniami przedszkolnymi... najwyższa pora może trochę ją przerwać...




Baloty - to już swego rodzaju nasza tradycja ( TU rok temu), a skoro tradycja to warto ją podtrzymywać - prawda?!

I choć balotów już nie ma, to zdjęcia zostały i  cieszą...











I tak mnie myśl dogoniła, po części związana z tymi balotami...

Idzie nowe...

Czas myśli, pytań, rozterek...pewnie dla mnie bardziej niż dla niego...Czy zrobiłam wszytko co mogłam aby mu ułatwić ten etap, czy wystarczająco "chciało się chcieć?"...im bliżej tym więcej wątpliwości - we mnie na pewno, nie daję ich poznać po sobie - bo w głębi duszy wiem, że za jakiś czas będę się na myśl o nich uśmiechać...jak na razie czuję skurcze w żołądku (u mnie to znak że bardzo kocham :))...











Przeczytałam wiele ciekawych publikacji, artykułów, postów (choćby TU, TU,TU czy TU) i pewnie jeszcze wiele przeczytam...odczuwam taką potrzebę - trochę tak, jakbym przygotowywała się do rozwiązania  - coś w tym jest - choćby magiczne słowo: wyprawka :)))  - godziny spędzone na rozmyślaniach i  wspólnych rozmowach, na poszukiwaniu cudowności (choć tu czuję się już bardziej doświadczona - po pierwszej wyprawce :))) wszytko to ważne - ale życie i tak napisze swoją, nasza własną historię...z pewnością tą której dziś nie przewidzę...

A więc PLON...

Ziarno zasiano w ziemię
jak popadnie
na jaką glebę trafi
już nie zależy od ziarna

w jego skorupce zamknięty
czarowny dar życia
a jakie ono będzie - tajemnica

czy nikt w skałę nie wetrze
nie rozmiażdży rozgniecie
w swojej nieuwadze
czy deszcz będzie
odpowiednio wcześnie
a mróz zbyt późno nie zawita

czy słońce nie wypraży
młodej główki kiełka
a wody nie wypłuczą
żyzności matki-gleby

czy rozrośnie się życie
da plon zamierzony
wybuja
czy nigdy nie wzejdzie
i nie ujrzy słońca

to zależy tylko
jak je pielęgnujesz...



poplon..