piątek, 1 sierpnia 2014

Pan Maluśkiewicz...

Uwielbiamy tę historię...pewnie dlatego, że wydarzyła się naprawdę :)))


Pan Maluśkiewicz i wieloryb

Był sobie pan Maluśkiewicz
Najmniejszy na świecie chyba.
Wszystko już poznał i widział
Z wyjątkiem wieloryba.
Pan Maluśkiewicz był - tyci,
Tyciuśki jak ziarnko kawy,
A oprócz tego podróżnik,
A oprócz tego ciekawy.
Więc nie można się dziwić,
Że ujrzeć chciał wieloryba,
Bo wieloryb jest przeogromny,
Największy na świecie chyba.
Pan Maluśkiewicz wesoły,
Że mu się podróż uśmiecha,
Zrobił sobie z początku
Łódkę z łupinki orzecha.
A żeby miękko mu było,
Dno łódki watą posłał,
Potem z jednej zapałki
Wystrugał cztery wiosła.


Zabrał worek z jedzeniem,
Namiot i wina beczkę,
Rower i różne narzędzia -
Wszystko na tę łódeczkę.
Gramofon, radio, armatę,
Strzelbę, nabojów skrzynkę,
Futro, ubrania, bieliznę -
Wszystko na tę łupinkę.
Bo wszystko było malusie,
Tyciuchne, tyciutynieczkie,
Bo przecież sam Maluśkiewicz
Był tyciuteńkim człowieczkiem.
Wziął łódeczkę pod pachę,
Wsiadł w samolot motyli
I powiedział: - Do Gdyni! -
Po godzinie - już byli.
Zameldował się w porcie
U pana kapitana:
- Czy jest miejsce na morzu?
- Wystarczy, proszę pana! -
Więc się pan Maluśkiewicz
Zaraz puścił na fale.
Płynie sobie i płynie
Coraz dalej i dalej. 




Morze ciche, spokojne
I gładziutkie jak szyba,
Ale jakoś nie widać,
Nie widać wieloryba.
Wiosłuje jednym wiosłem,
Dwoma, trzema, czterema…
Już dwa tygodnie płynie,
A wieloryba nie ma.
Woła: - Cip-cip, wielorybku!
Gdzie ty jesteś, rybeńko?
Pokaż mi się choć tylko
Tyciutko, tyciuteńko… -
Już dwa miesiące płynie,
A wieloryba nie ma,
Aż się zmęczył biedaczek
I coraz częściej drzemał.
O, z jaką by się rozkoszą
Na lądzie wreszcie wyspał!
Aż któregoś dnia patrzy,
A przed nim jakaś wyspa.
Wziął łódeczkę pod pachę,
Wszedł na wyspę bezludną -
„Odpocznę - myśli - i wrócę!
Jak go nie ma, to trudno”.
Pojeździł sobie po wyspie
Rowerem na wszystkie strony,
Trzy dni był w tej podróży
I wrócił bardzo zmęczony.
Nastawił sobie gramofon,
Popił, potańczył, pośpiewał,
Zabił komara z armaty
I chce spać, bo już ziewał.
Trzeba namiot ustawić,
Zabiera się do dzieła,
Wbija gwoździe do ziemi -
Nagle… wyspa… kichnęła!!!

Kichnęła i tak ryknęła:
- A to znów sprawka czyja?
Jaki to śmiałek gwoździe
W nos wieloryba wbija?!
- Wieloryb?! - (Pan Maluśkiewicz
Tak się na cały głos drze).
- Nie wieloryb, głuptasie,
Lecz jego lewe nozdrze.
Pod wodą jestem, rozumiesz?
Ciesz się, żeś cało uszedł!
- A wyspa? - Jaka znów wyspa?
To mego nosa koniuszek! -
Zatrząsł się pan Maluśkiewicz!
- Kto mnie tu znowu łechce?
- Nie łechcę, tylko się trzęsę
I już cię widzieć nie chcę! -
Wziął łupinkę pod pachę,
Zaraz do morza się rzucił,
Szybko popłynął do Gdyni
I do Warszawy powrócił.
Teraz, gdy kto go zapyta,
Czy widział już wieloryba,
Nosa do góry zadziera
I odpowiada: - No, chyba… 

/J.Tuwim /




- Mamo? A ty byłaś kiedy mała?
-  Tak byłam, każdy był kiedyś mały…
- A twoje ubranka były wtedy tyciuteńkie?
- Tak były malutkie.
- Ale tyciutynieczkie?
- Tak tyci, tyci….
- To jak ty je ubierałaś?


10 komentarzy:

  1. znam :) czytałam jak Emiś była jeszcze malusieńki :) teraz gdy widzi książkę właśnie z tymi wierszami to dostaje bzika i on ją musi mieć więc z czytania nici.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My may oddzielne wydanie z ilustracjami B.Butenko - proste i bardzo przekonywujące :))))

      Usuń
  2. uwielbiam do Was zaglądać, ta magia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja dawno nie jadłam lodów w wafelku .... a to przecież moje dzieciństwo ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda - dlatego je kupiłam - bo miałam deja wu :))))

      Usuń

Za komentarze dziękujemy w krótkim czasie się pewnie zrekompensujemy :)