wtorek, 6 maja 2014

Україна…





Ci co spodziewają się politycznej pogadanki – będą zawiedzeni – my … byliśmy… bo polityki było mało…bardzo mało…śmiem twierdzić – że u „nas” jest jej więcej… stąd pewnie i nasze obawy - „czy dobrze robimy…”


Niewątpliwie była to próba – dla nas … (pierwszy raz zostawiliśmy synka „bez rodziców” – ale za to, z naszymi rodzicami – dotychczas zawsze gdy jedno wyjeżdżało…drugie zostawało…)

…dla niego (od kilku miesięcy mamy łóżko trzyosobowe  - a do trzech liczyć umie ; )

…no i dla auta…(na Ukrainie policja ma ułatwione zadanie – tylko pijani kierowcy jeżdżą prosto – trzeźwi jada tak, aby ominąć dziury (jak na 4-pasmówce) – co chyba i tak  jest niemożliwe…) nam się nie udało – złapaliśmy gumę…

To była nasza pierwsza podróż na Ukrainę i pierwsze ukraińskie wesele – więc tak naprawdę nie wiedzieliśmy czego możemy się do końca spodziewać, no może poza mała podpowiedzią ze strony utartych stereotypów, które zresztą w konsekwencji okazały się być zupełnie błędne... („choćby sute zakrapianie” ) po prostu tak większości nam kojarzy się  "bliski wschód". Tymczasem bardzo przyjemnie się rozczarowaliśmy. Było to wesele z klasą, humorem, łzami wzruszenia i z ogromną dozą urozmaicenia…

ale od początku...

na początku - była droga...


hmmm,  to chyba było dawno temu i nie prawda...

takich uroczych widoków również nie brakowało...



wszystko sprowadza się do jednego...


....ale my tam przecież w innym celu...

kamuflaż po męczącej podróży - załóż - i ...


gotowi ...



liczy się - dobry humor...


  w "kupie" siła



i w tradycji...





"Jeszcze ryżem sypną na szczęście..."


wróć...cukierkami :) 

 

Аліна і Андрій


ceremoniałów ci dosyt...


 a nawet przesył...



dla każdego po małym "konkursiku"




na koniec "sweet focie"
 

albo jak kto woli "diablo focie"
 

wszystko mamy...więc..
 

... prowiant na drogę
 

i pora wracać - ale już inna drogą ...



po prostu - drogą...;)

po takiej relacji - to już tylko infrastrukturalne życzenia:

"Niech wasza dro­ga będzie wspólna. 
Niech wasza miłość będzie potężna.
 Niech wasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać...."
/św. Jan Paweł II/
 
DZIĘKUJEMY!
Дякуюємо!




20 komentarzy:

  1. Ależ mieliście przygodę!:) I widać, że bawiliście się świetnie:) Ależ ja się stęskniłam! Uściski wielkie:*** (chwile-niezapomniane)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapomniałam :))) Jak dobrze że już jesteś :)))

      Usuń
  2. Rewelacyjna fotorelacja...oj chciałoby się chciało:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomimo niedogodności komunikacyjnych - taką samą decyzje podjęlibyśmy raz jeszcze :))

      Usuń
  3. ale pięknie wyglądałaś!!
    impreza musiała być przednia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie nietypowa jak dla mnie - 2 godziny tańców - 2 godziny przy stołach (zabawy, przemowy) i tak cały czas :)))

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Dziękuję - całkiem dobrze się w niej czułam :))

      Usuń
  5. Ale bosko wyglądałaś !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie wyglądałaś, cudowna sukienka

    OdpowiedzUsuń
  7. Toż to niemal przygoda taki wyjazd.....

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudnie wygladalas.. wesele ze hoho! poszłabym....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - daleko - że hoho :)) Ale FAJNO - nie ma co :)))

      Usuń
  9. Wow!
    Cudownie wyglądałaś!
    Przygoda i zabawa fantastyczna zapewne.
    Drogi Ukraińskie znam, bo mnie prowadziły aż do samego Krymu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam :))) My pobłądziliśmy trochę - a raczej nawigacja nas źle pokierowała (całą trójkę:) - główne nie są takie tragiczne - ale nie wiem co jest dalej bo my na obrębie Lwowa poprzestaliśmy :)))

      Usuń
    2. Ach Krym! Tam nas wielka przygoda spotkała ;)
      Mianowicie zepsuło się nam auto ;)
      Do domu jeszcze z małą Emilką wracaliśmy pociągiem!!
      Samochód tam został na miesiąc, chyba napiszę o tym na blogu ;)

      Usuń
    3. Koniecznie - ja już się zaczytałam :))))

      Usuń

Za komentarze dziękujemy w krótkim czasie się pewnie zrekompensujemy :)