Mały przerywnik w wdychaniu Helu… (zaznaczam, że to nie
koniec – po prostu mama się zablokowała przy przeglądaniu tony zdjęć… i przy
okazji wygrzebała TO)
Miesiąc temu skończyłeś 2 latka…
Gdzieś w ferworze uroczystości urodzinowych, przygotowań do
upragnionego urlopu i pakowania zagubił się wątek królewski…
Ja wiem – błękitnej
krwi – nic nie zaprzeczy – (mąż od zawsze ironizuje, że wziął sobie za żonę –„
dziedziczkę” – bo las miała ;))) my
natomiast od urodzenia synka często Królewiczem nazywaliśmy …
w sumie to Babcia zaczęła….
w sumie to Babcia zaczęła….
I tak oto bajka nasza trwa – lata ponad dwa…
Rekwizyty:
Korona - made by „mamoch” (najnowszy twór słowny synka – znaczy
się o mnie chodzi – potrafi i mamuś – ale przecież grymas twarzy mamy zabawniejszy…)
Koń – made by jw.- już
miał swoją premierę – przy okazji świąt Bożego Narodzenia (TU) – ale tym razem
postanowił się przewietrzyć – i na zdrowie mu to wyszło…
Jak widać nie muszę się martwić, że synkowi korona z głowy spadnie - bo nawet jak spadnie to Maurycy szybko jej przypomni gdzie jest jej miejsce...
... w zasadzie na tym można by było poprzestać – ale jak się panicz
uprze to nic nie poradzisz… przytargał też za
sobą Hulajnogę - może to i dobrze –
bo ta z kolei premiery nie miała – zwykle mieszka w domu, ale trawkę też polubiła a przy tym gwiazdki żadnej nie zgubiła :)
To na tyle teatrzyku – kukiełka mama może teraz spokojnie
odejść... – znaczy się wylogować – bo już o niczym nie zapomniała …
chyba…;)
Bardzo ładna korona... o Królu już nie wspomnę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję - Zrobiłyśmy korony to to teraz nic - tylko być posłuszne... :))
Usuńa mnie się koszulka podoba...two years ago...jak początek bajki:)
OdpowiedzUsuńTaki był zamysł :)) Dzięki!
UsuńNie da się ukryć, prawdziwy książę z Maurycego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
nie książę, król przez duże K! ;)
UsuńI ma już upatrzoną królewnę :))) Buziaki :))
UsuńAle Ty masz talent niebywały! Piękna korona :D
OdpowiedzUsuńSchlebiasz mi... coś tam utkałam - ale pod lupę to tego nie dam :)))
Usuńświetna korona!
OdpowiedzUsuńKrolewicz jak się patrzy :)
OdpowiedzUsuńI korona mu nie ciąży....
Za to Królewicz mamie ciąży - jak APPP APPP - chce na ręce - bo to już chucherko nie jet - a ja już nie rosnę :)))
UsuńJa też chcę taką koronę! :)
OdpowiedzUsuńDla chcącego - nic trudnego :)) Jak coś to pomogę :)))
UsuńŚwietna ta korona!
OdpowiedzUsuńDzięki!!! Miło, że się podoba :)
UsuńCudna malutka i ta korona bajeczna ;-)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie.
Sęk - że tki - malu-tki :))) Ale nie pierwsze i zapewne nie ostatnie :))) Pozdrawiamy :)
UsuńUroczy ten księciunio. korona rewelacyjna
OdpowiedzUsuńMiło czytać. Pozdrawiamy ;D
UsuńNiezłe to Wasze królestwo!!! :)
OdpowiedzUsuńKorona piękna...i ten rumak...nie wspominając o królu! Ech rozmarzyłam się... :)
hmmmm, czasem tak niewiele potrzeba :)))
Usuńfajne fotki:))
OdpowiedzUsuńPiękna korona mości Królewiczu! :>
OdpowiedzUsuńPiękna z Was rodzinka :)
Buziaczki i pozdrowionka spod norweskiego nieba :)
Właśnie chyba nie tylko buziaki przysłaliście - bo pogoda u nas iście skandynawska :))) Ale za to przytulańcami można się rozgrzać :)))
UsuńHa! Ja wiedziałam, że coś tu jest grubymi nićmi szyte i prawda wyjdzie na jaw. Rycerz! Jak rycerz skoro Królewicz? :))))
OdpowiedzUsuńE tam grubymi... - nitki cieniutkie na 0.5 mm :)) Tylko Ciiiiiiiiiiiiiiiiii :)))
Usuńblondasek :***
OdpowiedzUsuń"Tego po mamie i tacie nie mam..." :)))
Usuń