czwartek, 24 lipca 2014

Ważna "miejscówka" i MAURYSÓWKA









Ważne drzwi…
Nie szkodzi że akurat zamknięte…

Za tymi drzwiami poznałam fajnego faceta - tak, bo właściwie od zawsze był facetem, nigdy chłopakiem…Maurycy powiedziałby -  „dawnonaście” lat temu (tak, na pewno -naście)…
Przychodził i czekał na schodach - czasem z łodygą a czasem z kartką pełną treści…
Mam ich większość do dziś - nie czytałam od lat ale już niedługo przeczytam - będzie wtedy ciepły wieczór a ja wezmę ten zakurzony karton i położę na łóżku w sypialni (którego jeszcze nie ma ;) jedną dłoń w nim zanurzę a  drugą stuknę w kieliszek wina na znak - że jest pusty…







Dziś przed tymi drzwiami stoi dwóch fajnych facetów…
I obaj są moi :)

/zdjęcia sprzed miesiąca…/

„Świąteczne popołudnie (Boże Ciało)- przechodziliśmy przypadkiem idąc na spacer obok naszego Liceum opowiedzieliśmy Mauryckowi co to za miejsce - zapytał „czy możemy się tu pobawić?”  - „dlaczego by nie?” - my „bawiliśmy się tam w dorosłość” przez 4 lata….









Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem rozpoczęcia cyklu „MAURYSÓWKA”  - i to jest właśnie ten moment:

Naszego syna bardzo nurtują tematy i postacie religijne - a raczej mam wrażenie to, że się na tym polu kręcimy z mężem w zeznaniach...

Boże Ciało - pierwsza jego w życiu procesja - dołączamy w połowie - znając możliwości syna. Siedzi tacie na baranach widzi wszytko i ...

 - "A kto Ciebie urodził Tato?"
- "Jak to kto? Wiesz synku, że Babcia Basia."
- "A kto urodził Matkę Boska?" (tak właśnie bez „Ą”) - mąż trochę nieswojo czując się w otoczeniu "mocherkowym" aby nie strzelić gafy odpowiada:
- „Matka Boska urodziła Pana Jezusa.”
- „Nie! Ale kto urodził Matkę Boska?"…
/Wiecie?/

Pozostajemy dalej w liturgii słowa:

Jesteśmy na działce, w tle grill, Maurycy zbiera spore kamienie i układ je jeden na drugim...
- „Maurycku nie dźwigaj...”
- "Jestem super siłaczem..."
- „Ale co ty właściwie robisz?”
- „Buduję golgotę...”

Rozmawiamy o psach…

- „A dlaczego nie mogę jeść chrupek dla pieska?” (hipotetyczne pytanie - ufff )
- „Właśnie dlatego, że są dla pieska, dla ludzi są inne chrupki…”
-  „Tak, tak ludzie to  ludzie, zwierzęta to zwierzęta, zabawki to zabawki a Pan Jezus to Pan Jezus…”

Jesteśmy w przedszkolu - słyszę jak Ciocia Madzia zwraca się do Maurycka:

- „Maurycy, ja wszystko widzę...”
- „Wiem, Matka Boska też…”

c.d.n.n. /ciąg dalszy na pewno nastąpi/



24 komentarze:

  1. Matka Boska jest wszędzie!!:) My mamy teraz fazę śmerci :( Fazę Boga przez to też!
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  2. Uśmiałam się do łez....no to hop:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Poznaję te drzwi! ;) Codziennie przechodziłam przez nie jak na skazanie hihi :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Maurycy rozlozyl mnie na lopatki swoimi rozmowami, ja rowniez mam kilka z znajomymi dzieciakami.Dobrych kilka lat temu jadac z rodzina i znajomymi pociagiem obok przejezdzala siostra zakonna na rowerze...na to kilku letni Marcel krzyczy patrzcie,patrzcie Matka Boska jedzie na rowerze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas wszystkie habity awansują od razu do miana papieża :))

      Usuń
  5. Rozmowy religijne i u nas przeplatają się w codziennych rozmowach... choćby niedawne stwierdzenie na widok karawany, że jest to samochód co wozi ludzi do nieba .... :)

    Fajne z was kapeluszniki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna metafora - jak by nie było metafizyka to także cześć świata - trudno się dziwić, ze dzieci chcą być jej częścią :)))

      Usuń
  6. Przekochany!! Mikołaj jest na etapie, że chce codziennie do "amin", ale żeby chociaż w tym amin to był ciut zainteresowany tematem;-) Skąd masz tą piękną sukienkę Martuś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu, córeczka koleżanki mówi "dziaboziiii"- takim tonem jak muzumanie i tak 20 razy i przy tym głową się klania - my się pokładamy :))))
      Sukienka - to efekt "a zajrzę tam gdzie nigdy nie zaglądam..." - u mnie stacjonarnie - http://sklep.szachownica.com.pl - sprawdzałam - jest w ofercie - szczerze polecam - bo giga wygodna i choć długość której nie toleruję (za kolana a nie do kostek) to ją uwielbiam :))) Oczywiście odprułam FASION :)))

      Usuń
    2. hahaha, też kochana;)))) Kurde, gdybym nie widziała, że ta sukienką stamtąd właśnie (zajrzałam) to bym weszła i wyszła:D też nie lubię takich długości, ale ta prezentuje się pięknie!! normalnie chyba sobie zamówię jak nie masz nic przeciwko oczywiście;-) jest jeszcze jedna podobna;-)

      Usuń
  7. Ależ on już duży! Ostatni tekst the best :)))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Wg tradycyjnych legend Anna, a ojcem Maryi Joachim :)
    Rozmowy genialne. Mam nadzieje, że ja mam jeszcze na takie czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia Basia - wiedziała - że Anna :)) Dziękujemy i jestem pewna, ze tak! :))

      Usuń
  9. Cudni jesteście! Można się od Was uczyć tej radości! Uwielbiam Was po stokroć!!!
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń

Za komentarze dziękujemy w krótkim czasie się pewnie zrekompensujemy :)