„Jak po ziemi - tak po linie
chodzą w górze dwaj cyrkowcy,
trzeba przyznać, że cyrkowcy
to prawdziwi zawodowcy.”
chodzą w górze dwaj cyrkowcy,
trzeba przyznać, że cyrkowcy
to prawdziwi zawodowcy.”
Akrobata - wykonujący ewolucje cielesne o dużym stopniu
trudności, które wykraczają poza przeciętne ludzkie umiejętności.
/źródło
- Wikipedia/
Hmmm wszystko się zgadza…
Wieczorne rozmowy:
- „Dobranoc, niech Ci się przyśnią sny kolorowe i wszystko o
czym marzysz synku..”
- „Tak, zielone, czerwone, niebieskie i siwe i
brązowe…Mamo a ja tak marzę żeby latać jak Piotruś Pan…”
- /Myślę, chciałaś marzenia to masz - Boszzz
Latanie=Kłopoty?!/ „Na pewno się uda w krainie snu bo przecież tylko tam mali chłopcy
mogą polecieć…/uf…poszło, jakoś wybrnęłam, myślę../
- Dobra, ale jak znajdę Dzwoneczka to pożyczę
od niej ten magiczny pył…
A skoro o Akrobacie i Lataniu to przytoczę
jedne z moich ulubionych…bo może nie będzie lepszej okazji..
„Napisałam kiedyś taki wiersz pod tytułem "Akrobata",
pomysł wziął się stąd, że czytałam akurat jakiś tomik wierszy, gdzie wskutek
błędu korektorskiego spójnik został umieszczony dwukrotnie, raz na końcu, drugi
raz na początku następnego wiersza. Zauważyłam, że to powtórzenie daje efekt
jak gdyby huśtania, i wtedy przyszło mi na myśl, żeby napisać wiersz o wysiłku
i zarazem lekkości ewolucji akrobatycznej i że właśnie owo balansowanie
spójników będzie niejako odpowiednikiem huśtania na trapezie".
W.Szymborska
Z trapezu
na
trapez, w ciszy po
po nagle zmilkłym werblu, przez
przez zaskoczone powietrze, szybszy niż
niż ciężar ciała, które znów
znów nie zdążyło spaść.
Sam. Albo jeszcze mniej niż sam,
mniej, bo ułomny, bo mu brak
brak skrzydeł, brak mu bardzo,
brak, który go zmusza
do wstydliwych przefrunięć na nieupierzonej
już tylko nagiej uwadze.
Mozolnie lekko,
z cierpliwą zwinnością,
w wyrachowanym natchnieniu. Czy widzisz
jak on się czai do lotu, czy wiesz
jak on spiskuje od głowy do stóp
przeciw takiemu jakim jest, czy wiesz, czy widzisz
jak chytrze się przez dawny kształt przewleka i
żeby pochwycić w garść rozkołysany świat
nowo zrodzone z siebie wyciąga ramiona –
piękniejsze ponad wszystko w jednej tej
w tej jednej, która zresztą już minęła, chwili.
Och pięknie i na zdjęciach i w wierszach.
OdpowiedzUsuńTakie natchnienie chwili :))
UsuńI te sterczące po trampolinie włosy! Miałam ostatnio niezły ubaw z Mai :-)
OdpowiedzUsuńU nas pole magnetyczne szaleje :)))
UsuńCudny rowerek macie.
OdpowiedzUsuńJego żywot ma się ku końcowi..."bo ja rosnę i rosnę..."
UsuńOstatnio fotka mnie rozbroiła heheheeheee
OdpowiedzUsuńw takim razie herbatkę z prądem proponujemy :))
Usuńelektryzujący przystojniak! <3
OdpowiedzUsuńW dwóch słowach!!!
UsuńAle miło się patrzy na tak szczęśliwe dziecko!
OdpowiedzUsuńi miło z racji takiego odbioru :))) Pozdrawiamy :)))
Usuńkiedy śmieje się dziecko śmieje się cały świat :) coś w tym jest :) cudnie
OdpowiedzUsuńU nas śmiejemy się wszyscy :)))
UsuńSama mu te portki i bluzke wymalowalas? Swietne sa:):)
OdpowiedzUsuńTak h&m - czyli ręce mamy :)))
Usuńostatnie zdjęcie mistrzowskie:)
OdpowiedzUsuńa rowerek i rowerzysta super:)
Tak się jeży nasze szczęście :))) Ściskam ciepło :))
UsuńUwielbiam takie dłuższe włoski u chłopaków :)
OdpowiedzUsuńA ja mam dylemat - ciąć, nie ciąć? Maurycy zaś bardzo je lubi i nie chce słyszeć o obcinaniu - wiec puki co tylko grzywa idzie w ruch coby nie przysłoniła przedszkola :)))
Usuń