"Bania u cygana do rana…" chyba tak ? Ale dalej nie pamiętam ...a
jest w ogóle jakieś dalej?
Zapowiada się gorący dzień…
- Mamo, a pojedziemy na basen? Proszę?
- Kochanie, tatuś ma trochę pracy w ogrodzie, pomożemy mu i
sami sobie zrobimy basen...chyba w piwnicy jest ten nasz w roboty pamiętasz?
Poszła, przyniosła, tonę wody wlała…
Po 5 min…
..hmm co tu tak mokro?
- Mamo, tu jest dziura! Masz korek?
No, nie miała…
Więc wzięła, lampkę w głowie zapaliła, wymyła, wyszorowała – by ślady budowy z niej zmyć… wody nalała…
kaczkę przyniosła… i...
...długo czekać nie
musiała… pokochaliśmy ją za to że nie pęknie, wody ¼ tony wystarczy i nurkować
prawie można – a i jeszcze raczej mamowa niż mauryckowowa zaleta - fotogeniczna
jest, bardziej niż roboty…
Więc się wzięłam do roboty…
- Mamo? A wy się naprawdę w takiej z tatusiem kąpaliście?
- Naprawę synku…
- No tak, bo nie było plastików…
Takiego basenu, to i ja Mauryckowi zazdroszczę! :D W sam raz na upały! :)
OdpowiedzUsuńHahaha mój Franek jak byl mniejszy kapał sie w takiej samej :)
OdpowiedzUsuńMy z mężem też to wspominamy :)))
Usuń