piątek, 14 grudnia 2012

S A S A - NKI -czyli syn i sanki!

Pomimo późnej pory  (ok 17:00)- udało nam się uwiecznić nasze pierwsze śniegowanie! W planach mamy jeszcze orzełkowanie - ale przyjemności należy dozować :) 
Sanki to ubiegłoroczny prezent Gwiazdkowy od Babci Basi  - z tego co pamiętam - to w ubiegłym roku śnieg spadł na jakieś 24 godziny więc nie mieliśmy zbytnio okazji ich przetestować - ale teraz to ja już jestem kawał GÓRALA - w sam raz do sań! 
Najbardziej podobały mi się śniegowe kule i rzucanie nimi w dziadka! Koniecznie musimy to powróżyć!

Po powrocie taty z pracy:
-Synku powiedz tatusiowi jak było na sankach:
-Maurycy zawinął sie na pięcie i zniknął nam w błyskawicznym tempie (to jego specjalność)  z oczu, po czym za chwilę ukazał się z czapką rękawiczkami i szalikiem w rączkach - sugerując że nie ma co opowiadać - trzeba to przeżyć raz jeszcze!


OOO! Kulecka!

RZUCAM !
JESZCZE!


A teraz bez rękawiczek!

Mamuś ugrzej policzki...

Mam wrażenie że ktoś tu jeszcze jest...
Nie myliłem się! Kotecek!







2 komentarze:

  1. Słodka i radosna mordeczka. Tak wygląda szczęśliwe dzieciństwo.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Chwilowo białe szczęście się rozpuściło - ale czkamy na więcej!!!Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń

Za komentarze dziękujemy w krótkim czasie się pewnie zrekompensujemy :)